Samo słowo 'jesień’ przyprawia mnie o dreszcze. Szaro, ponuro, deszczowo a na dodatek jest to zapowiedź zbliżających się krótkich zimowych dni i mrozów. Na dodatek zaczynamy więcej jeść, a co za tym idzie przybieramy na tych wstrętnych zbędnych kilogramach których tak nie cierpię :p . Krótko mówiąc nie jest to moja ulubiona pora roku i tak właśnie objawia się moja jesienna depresja. Są na świecie tylko i wyłącznie dwie rzeczy które w ten paskudny okres poprawiają mi humor:
1. Ciasto czekoladowe /brownie/ – dlatego wcześniej wspomniałam o tych kilogramach… 😉
2. Słoneczny, ciepły dzień – choć złapać taki jest o wiele, wiele, wiele trudniej niż upiec to ciasto!
Takie dni jak te podczas ostatniego weekendu, potrafią choć na moment diametralnie zmienić moje podejście do tej pory roku, nie mówiąc o znacznej poprawie jesiennego nastroju w mojej głowie! Musiałam, po prostu nie mogłam się oprzeć i pokazać Wam te cudne zdjęcia z naszego spaceru :).
– Magda
Śliczne zdjęcia z małą M!
<3