Zapach porannej kawy przeplatający się z zapachami świeżego chleba, jajecznicy, warzyw, naleśników, gofrów, wędliny…. podstawiony pod sam nos o poranku. Śniadanie do łóżka – czy jest tylko rarytasem dla tych bezdzietnych? Chyba tak, choć może nie do końca. W moim przypadku ostatnie śniadanie skonsumowane właśnie w ten sposób zaliczyłam jeszcze przed przyjściem na świat naszej córeczki, gdzie Maciuś z samego rana krzątając się 'cicho’ po kuchni przygotowywał mi miłą niespodziankę. Ja umyślnie udając, że jeszcze smacznie śpię czekałam na te pyszności. Taaak było… kiedyś a dokładniej z 3,5 roku temu 🙂
Wszystkie osoby, które nie mają dzieci zapewne w tej chwili pukają się w czoło. Natomiast rodzice maluchów zapewne wiedzą o czym piszę, czyż nie? Opowiem Wam w skrócie jak wygląda załóżmy weekendowy poranek bo niestety w tygodniu ta opcja odpada w 100%. Zabawką po głowie z okrzykiem „mamo już jasno” rozpoczynamy zazwyczaj dzień tuż przed 7.00. Każda próba zajęcia małej by choć na moment zamknąć oko kończy się fiaskiem. Dziecię ściągając kołdrę z głowy krzyczy siku/jeść/pobaw się ze mną w dowolnej kolejności. Będąc na etapie szykowania śniadania dla latorośli w kilku wersjach bo nigdy nie wiesz do końca na co ma ochotę – choć upiera się zanim je zrobisz, że zje te naleśniki… no niby można by we trójkę na łóżku, ze starannie przygotowanym śniadankiem zasiąść i delektować się chwilą lecz uwierzcie na słowo, że sama myśl o starannie wtartym dżemie lub maśle w prześcieradło w jednej sekundzie gasi ochotę na łóżkowe śniadanie 😉
Jest tyle samo fanów co przeciwników takowego konsumowania posiłku, jak dla mnie jest to dosłownie rarytas na który z pewnością jeszcze trochę poczekam. Okruchy świeżego chleba nie są mi straszne, a klimat pidżamki, pachnącej kawy i wygodnej pozycji z poduchą pod plecami brzmi jak pobyt w ***** spa 😉
Możecie mi wierzyć bądź nie, lecz każdy przyrządzany śniadaniowy przepis który zamieszczamy na blogu jest w mojej głowie wyobrażany właśnie jako 'ten’ konsumowany w sypialnianym zaciszu. Oficjalnie sobie obiecuję , że te czasy nadejdą – lub chociaż ta pewność, że sok nie wyląduje na poduszce a dżem nie zostanie wtarty w prześcieradło 😉
Dodatkowo w chwili obecnej jesteśmy w trakcie wykańczania naszej sypialni i choć z grubsza posiada już podstawowe elementy wciąż szukamy dodatków aby ją dopieścić. Zdjęcia które zamieściliśmy są naszą inspiracją bo tak właśnie wyobrażamy sobie nasz idealny poranek, gdzie jednym z moich ulubionych śniadaniowych wyborów są jajka sadzone w toście z pieczarkami lub te pieczone zawinięte w boczku, bananowe gofry, owsianka z ananasem i miętą , frittata z pieczarkami i serem oraz szparagi wprost idealne na śniadanie 🙂
A jak jest u Was? Śniadanie w dni wolne jecie w łóżku czy tradycyjnie przy stole? Lubicie takie śniadanka serwowane prosto do łóżka? Dzieciaki Wam pozwalają, czy póki co korzystacie z tych chwil bez dzieci przy boku? Z miłą chęcią przeczytam jak wyglądają Wasze poranki te prawdziwe i te wymarzone 😉
*Wszystkie zdjęcia które tu widzicie zaczerpnięte zostały ze strony www.pinterest.com
Ja jestem za!! Nawet bardzo za!!
Uwielbiam śniadanie w łóżku, przy boku ukochanej osoby…
to tak jak i ja <3
Absolutnie cudowny moment – śniadanie, zapach kawy, spokój i Mąż. Nie ma nic lepszego… 😉 Chętnie sprawdzę proponowane przez Was przepisy! Nowości nigdy dość 😉
zgadzam się z Tobą – przepisy sprawdź koniecznie 🙂