Blogerki parentingowe na ostrzu noża. Nie jest żadną tajemnicą, że jak każda praca prowadzenie bloga wymaga dużo czasu i energii. Obróbka zdjęć, pisanie tekstów, odpowiadanie na maile, współprace itd. Niektórzy blogerzy rzucają wszystko i zajmują się tylko blogiem jako formą zarabiania na życie, inni łączą te dwa etaty, bloga i zwykłą pracę. Dziś skupimy się na na trzeciej kategorii: wspaniałych kobiet –Super Mam, które łączą prowadzenie bloga z rodzicielstwem a do tego tak jak każdy mają mnóstwo domowych obowiązków z którymi muszą sobie radzić.
Jak one to robią? Czy wszystko jest tylko na ich głowie? Kiedy znajdują czas? Czy ktoś im pomaga? A przede wszystkim kto u nich gotuje? 😉 Do odpowiedzi na te i inne pytania zaprosiliśmy pięć Mam blogerek prowadzących blogi parentingowe, gdzie każda z nich uchyli nam rąbka swojej tajemnicy!
Jako pierwszą o to i owo zapytaliśmy Anię z bloga Anielno.pl
1.Aniu jak łączysz obowiązki domowe z prowadzeniem bloga?
Obowiązki domowe? Hmmm… całe szczęście nie jestem typową kwoką, matką, kurą- polką, która ma za zadanie pracować, gotować, wychowywać dziecię męża, siebie i bloga. Nie mam z tym problemu. Ja zawsze byłam multizadaniowa. Prawda jest taka, że im więcej mam na głowie tym więcej mam zrobione. Nic mnie nie nakręca do działania, jak brak czasu. Dla mnie wolny czas jest przekleństwem i nie lubię go mieć.
2.Kto u Was w domu zazwyczaj gotuje?
Oboje lubimy gotować i lubimy to robić razem. Nie mam pojęcia, kto spędził więcej czasu w kuchni. Dla nas gotowanie, to chwila spędzona razem. Nie ma to jak tematy egzystencjonalne przy obieraniu kartofli, to lepsze niż terapia. 🙂
3.Czy spożywanie posiłków traktujecie jako swego rodzaju rytuał gdzie zawsze jecie razem, czy każdy w pośpiechu gdzieś podjada z osobna?
Spożywanie posiłków, to rytuał i tak też to traktuję. Niestety, mamy nienormowany czas pracy, co wiąże się z naszą częstą nieobecnością w domu. Jednak czujemy obowiązek jedzenia razem. Specjalnie wstajemy wcześniej, żeby zjeść ze sobą śniadanie. Kiedy jedno z nas je kolację, a drugie nie ma ochoty, to i tak siedzimy razem przy stole. Dla mnie to bardzo ważne.
4.Jaki preferujesz rodzaj kuchni?
Preferuję kuchnię smaczną i taką, która nie szkodzi. Jadałam już w różnych miejscach, różne dziwne rzeczy i wszystko mi smakuję, jednak nie ma to jak tradycyjna polska kuchnia, która się jeszcze nie przejadła w porównaniu do innych orientalnych smaków.
5.Czy korzystasz z blogów kulinarnych czy trzymasz się zazwyczaj własnych przepisów?
Korzystam w przepisów, ale zazwyczaj i tak robię wszystko „na oko”. Mam kilka swoich ulubionych blogów kulinarnych, do których chętnie zaglądam. Część przepisów, to rodzinne smaki, które są ze mną od lat. Ja bardzo lubię nowości w kuchni i eksperymenty.
Malwina z bloga Bakusiowo.pl otwarcie i bez ogródek opowiedziała nam jak wygląda u nich życie od kuchni.
1. Wykończeniówka, prowadzenie bloga i mały szkrab wymagający coraz więcej uwagi. Jak z tym wszystkim łączysz domowe obowiązki?
Nie łączę (smile) Serio! To wszystko jest ponad moje siły. Nie jestem w stanie podzielić dnia tak, żeby zająć się i blogiem i tym co dookoła bloga i wykończeniówką i Matim i Maćkiem i jeszcze nie daj Bóg sprzątaniem czy gotowaniem. Mamy teraz tak gorący okres, że raczej dzielę swój tydzień na kawałki i tak np. poniedziałek spędzę w nowym domu bo przyjeżdżają już chłopaki z kuchnią. W międzyczasie wrzucę na bloga wpis, który czeka już zaakceptowany na start kampanii. Maciek do 17 w pracy. Mati w tym czasie będzie razem z Babą Iwąką i to u niej będzie pewnie jadł „jo siół” i „paki”. Nie no Madzia, szaleństwo mamy nie-sa-mo-wi-te ostatnio. Ale jak tylko się przeprowadzimy do domu, jak tylko tam osiądziemy, czuję, że rzucę się w wir gotowania. Serio to czuję! Tak bardzo marzy mi się taki „slow-cooking” w domu. Same zdrowe rzeczy, produkty najlepszej jakości, planowanie, cykanie zdjęć temu wszystkiemu (uwielbiam robić zdjęcia jedzeniu bo ono się nie rusza i nie ma humorów).
2. Czy jako małżeństwo macie jakiś określony podział obowiązków?
Jesteśmy młodym małżeństwem (2,5 roku), które od początku szaleje. Najpierw remont całego mieszkania, który trwał jeszcze w trakcie ciąży. Później pojawił się Mati więc nasz świat, który stał już na głowie stanął sobie na uchu. Rok po narodzinach Matiego zaczęliśmy szukać większego lokum i na poszukiwaniach, papierkach łączonych z moim powrotem na etat do pracy dotarliśmy do momentu wykańczania. Nie mamy jakiegoś stałego podziału obowiązków. Wszystko dzielimy na bieżąco. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nie ma w naszym związku czegoś takiego jak „baba jest od gotowania a chłop od pracowania żeby miała co do gara wrzucić”. Zdecydowanie nie. Maciek nie ma problemu z tym, żeby ugotować obiad, posprzątać całe mieszkanie czy uprasować sobie koszule. Ja natomiast nie jestem głupią blondynką i kiedy trzeba wyliczyć moc kominka w stosunku do powierzchni domu i wybrać czy ma być płaszcz wodny czy nie… po prostu to robię. Uzupełniamy się. Jest… fajnie.
3. Czy w natłoku pracy znajdujecie czas na wspólne posiłki?
Zazwyczaj takie na mieście. Mati je obiadki u babci. Maciek w bardzo dobrej restauracji, której właścicielem jest spółka, w której pracuje więc też nie narzeka. Najgorzej jest ze mną. Aktualnie moje posiłki ograniczam do zestawów sushi zamawianych do domu albo na budowę (mam problem bo z jednej strony nic mi nie smakuje a z drugiej ciągle chce mi się jeść). Ale pocieszam się, że to tylko do przeprowadzki. Już rozpoczęliśmy z Matim naszą przygodę z gotowaniem. Przecież w weekendy jest z nami więc musi jeść „coś normalnego”, ale już tak na serio planuję się rozkręcić po przeprowadzce. A moją przemianę rozpocznę wielką świąteczną ucztą dla całej rodziny na tegoroczne święta Bożego Narodzenia.
4. Jaki preferujesz rodzaj kuchni?
Uwielbiam meksykańskie, doprawione jedzonko. Nie przepadam natomiast za kuchnią włoską. Makarony mnie zapychają, czuję się po nich ciężko. Kocham natomiast ryż w każdej postaci. Uwielbiam kasze z sosami. Ale niestety… nie toleruję mięsa. Nie lubię tego zapachu, tej konsystencji. FUJ. Najlepiej „wchodzi mi” to co wegetariańskie. I coś czuję, że właśnie w tą stronę pójdzie moja kulinarna przygoda. Oczywiście nic nie będę narzucała moim chłopakom. Absolutnie nie. Potrzebują tego mięsa i dla nich nafaszeruję nawet kurczaka. Tak. Zrobię to… kiedyś. Tylko muszę przejść przez „odczulanie”, które po ostatnich warsztatach kulinarnych organizowanych przez frisco.pl, postanowiły mi zaserwować fantastyczne dziewczyny: Madzia (Krytyka Kulinarna), Ania (Czosnek w Pomidorach) i Julita (Wrząca Kuchnia). Pierwsza sesja już za nami. Jadłam małże, kalmary i krewetki. Pierwsza lekcja nauczyła mnie tego, że każde opory przed jedzeniem dziwnych rzeczy można przełamać dobrym winem 😉 Żaaaarcik ofc.
5. Czy korzystasz z blogów kulinarnych na co dzień czy zazwyczaj używasz sprawdzonych przepisów?
Jeśli już coś robię, tak jak np. w tym tygodniu mam zamiar znaleźć czas żeby zrobić trochę słodkich przetworów na zimę, szukam najpierw w Internecie. Wpisuję przepis w googlach po czym wybieram sobie blog z najładniejszym interfejsem i najładniejszymi zdjęciami (to wskazówka dla Ciebie, myślę, że większość tak robi). O dostępność składników się nie martwię. W Warszawie nie ma problemu z pozyskaniem najdziwniejszych składników, ale zwracam uwagę na to co jest tam dodawane. Jak najmniej cukru (ale nie przesadzajmy, odrobina nas nie zabije), margaryny i innych składników, które można zastąpić zdrowszymi odpowiednikami.
Agnieszka z bloga Buuba ujawniła nam kilka swoich trików na lepsze zorganizowanie dnia.
1. Jako mama dwóch brzdąców i pełnoetatowa blogerka jak znajdujesz czas na domowe obowiązki?
Muszę znaleźć czas – niestety innej recepty na sukces nie ma, jak pokłady energii i motorek napędowy w tyłku. Jeśli jednak tego czasu nie ma, staram się zorganizować większość obowiązków tak, by albo ich nie było, albo się skurczyły, albo szukam rąk do pomocy (sesese) 😉
2. Wiem, że twój mąż pracuje poza domem, czy mimo wszystko dzielicie się obowiązkami?
Tak! Nie widzę innej opcji. Dwójka szkrabów to nie lada wyzwanie. Zawsze przypominam ukochanemu kto jest ojcem, lub pytam: wolisz czytać bajki? Czy zmywać po obiedzie? Facet wybierze to pierwsze ofkors.
3. Jak wygląda u Was przygotowywanie posiłków?
To rozległy temat jest. Nie należę do osób, która ma pokłady mrożonek w zamrażalniku, lubię wszystko na świeżo. Zazwyczaj Tatko jedzie z samego rana na zakupy, odhacza wszystko z listy i przywozi mi jeszcze przed wyjazdem do pracy. Ja z tego przygotowuję chłopakom obiad, bardzo często na dwa dni (niestety nie da się inaczej), choć gdy jest coś dobrego to znika w jeden dzień!!! Na śniadanie zawsze mają kaszę z owocami, na przekąski kanapeczki, warzywa bądź owoce, ostatnio hitem też są dodatkowo świeżo wyciskane soki.
4. Jaki rodzaj dań króluje na waszym stole? Stawiacie raczej na domowe posiłki czy raczej zamawiacie coś na wynos?
Oczywiście zawsze jest ciepło, pachnąco, smacznie i domowo, nie wyobrażam sobie jedzenia na wynos, gdyż uwielbiam gotować, a do gotowania nakładam różowy fartuszek w krateczkę… żartowałam!!! Bardzo cenię sobie rzeczy, które można zamówić na wynos. Nie jest to coś z czego korzystamy na co dzień, jednakże taką opcję biorę pod uwagę, i gdy większość dnia spędzamy na mieście, to i zdarza nam się zjeść poza domem. Gdy mam dużo pracy, także coś zamawiamy. Ale większość to gotowanie, często na parze, często zdrowo, ale chłopaki również uwielbiają podjeść smażonego mielonego – nie odmawiam.
5. Czy korzystasz z blogów kulinarnych w poszukiwaniu nowych przepisów czy raczej trzymasz się sprawdzonych i tradycyjnych dań?
Jak mi coś strzeli do głowy to szukam przepisu w internecie, ale bardzo często trzymam się sprawdzonych rzeczy. Chociaż jeśli chodzi o blogi kulinarne, mam polubionych kilka, i często skroluje ich tablice w poszukiwaniu inspiracji, gdy zaczynamy wpadać w monotonię. Często znalezione przepisy przeprawiam trochę na nasze kubki smakowe i działam. Bo przecież najedzone dziecko, to szczęśliwe dziecko, prawda? A głodna matka – to minus sto do cierpliwości 😉
Jak ona to robi? – Karolina z bloga Mamanaszpilkach.
1. Dwójka przecudnych dziewczynek w tym noworodek, prowadzenie bloga i kręcenie filmików jak znajdujesz w tym wszystkim czas na domowe obowiązki
Szczerze? Bywa różnie 🙂 Ogromną rolę w domu sprawuje mój mąż. Nauczyliśmy się dzielić obowiązkami, a raczej ja nauczyłam się zrzucać na niego to, co (stereotypowo) należy do roli kobiety. Gdy moje baterie wysiadają, to on przejmuje stery, ale na szczęście robi to bardzo chętnie.
2. Do kogo w waszym domu należy kuchenne terytorium? Gotujesz Ty czy twój mąż?
Kiedyś częściej gotowałam ja, teraz powoli dzielimy się kuchennym terytorium 50/50. Obydwoje lubimy eksperymentować w kuchni i przygotowywać potrawy z różnych stron świata. Gotowanie traktujemy jako przyjemność, nie jako nudny obowiązek, więc gdy nie mamy na to czasu lub zwyczajnie brakuje nam weny – sięgamy po sprawdzoną artylerię i zamawiamy coś lub jemy na mieście.
3. Każdy z nas ma swoje ulubione danie. Za co dałabyś się pokroić?
Jestem ogromną fanką kuchni włoskiej. Cieniutka pizza, ciągnący się ser, świeży makaron z pachnącym pomidorowym sosem, bazylia, prawdziwy boczek do carbonary i aromatyczne espresso – to są moje smaki.
4. Czy zaglądasz czasem na blogi kulinarne, czy raczej z nich nie korzystasz
Zaglądam i to bardzo często! Szukam w nich inspiracji na codzienne obiady. Zdarzyło mi się dzwonić do koleżanki (blogerki kulinarnej) z pytaniem: – Co ja mam zrobić na obiad?! – Jak przygotować cieciorkę? Blogi z przepisami (i zdjęciami posiłków!) są ogromną bazą, która zdecydowanie wyparła już dawno książki kucharskie. Choć mam ich mnóstwo, wolę wyszukać przepisu w google 😉
Marta z bloga Mutrynki nie miała oporów aby opowiedzieć o swoich trudach i zmaganiach dnia codziennego.
1. Opowiedz nam jak u Ciebie wygląda przykładowy dzień z dzieckiem na ręku? Masz czas zjeść śniadanie czy wszystko raczej robisz w biegu?
Dokładnie tak wygląda mój dzień: cały z dzieckiem na ręku. Moja Mała towarzyszka możliwie wszystko chce robić z poziomu mamy rąk. Chwilowe podrzucenie zabawek daje szansę na przygotowanie śniadania, obiad robię jak ona śpi, czyli między 9-11, a kolację jem jak już śpi po 19. Śniadanie to mój ulubiony posiłek w ciągu dnia i zawsze dbam o to, żeby było. Dzień bez śniadania to dzień rozbity. Wszystko mogę jeść w biegu, ale nie śniadanie, o nie! Choćby miało być o 13 jak to bywało na początku macierzyństwa. Kakało i buła z mamusiowym dżemem jedzone w biegu, to by była profanacja! Teraz jemy o normalnych porach i jemy zawsze razem. Nawet Panu Mężowi jak ta przykładna żona co rano śniadanie przygotowuję, żeby tylko zjadł przed wyjściem do pracy. Śniadanie to dla Nas najważniejszy posiłek w ciągu dnia!
2. Jak u Was w domu wygląda podział domowych obowiązków? Robicie z mężem wszystko wspólnie czy każde z Was ma swoje domowe „zadania”?
„Podział” a czy takie słowo w ogóle istnieje? Tata Mutrynek pracuje dużo więcej niż standardowy wymiar godzin przewiduje, tak ze 3 razy więcej. Do jego głównych obowiązków należy- nie bałaganić! W kuchni też rządzę tylko ja! Jestem głową, szyją, kręgosłupem. Ale może to tylko dlatego, że lubię kucharzyć. Lubię tam rządzić, to moje miejsce, mój azyl i mój bałagan. Czasami zlecam Panu Mężowi krojenie pomidorów, oczyszczanie mięsa i patroszenie ryb. Nigdy niczego nie wypatroszę brrr…!
3.Jaki rodzaj kuchni preferujecie? Kuchnie domową czy raczej eksperymenty kulinarne?
W domu raczej eksperymentuję, poza tradycyjnym rosołkiem na całym kuraku i z dużą ilością zieleniny, rzadko się u Nas spotka tradycyjną kuchnię. Uwielbiam łączyć smaki, które normalnie wydaje się, że są nie do połączenia. Uwielbiam eksperymentować i smakować, o tak! A co do tego jaką kuchnię lubimy to powiedziałabym, że smaczną. Aczkolwiek jak mamy ochotę zjeść na mieście, w 70% szukamy włoskich knajpek, a w 30% suszarni :).
4. Zaglądasz czasem na blogi kulinarne czy korzystasz np.. z książek?
Pewnie, że zaglądam! Moim kulinarnym odkryciem roku jest mmcooking :D, ale o tym już kiedyś, gdzieś wspominałam ;). Mam też kilka innych blogów kulinarnych, na które zaglądam a od kiedy ta firma co to ten świeży ryneczek reklamuje rozdawała książki kucharskie, zaczęłam je bardziej doceniać i gromadzić moją małą kulinarną biblioteczkę.
Bardzo fajne kobiety 🙂 blogi godne odwiedzenia 🙂
zdecydowanie się zgadzamy 😀
Heh prawie wszystkie mi znane blogi w jednym 😉 No niestety codzienne obowiązki + blogging + dzieci = mieszanka wybuchowa 😉
dokładnie, duuużo tego ! 😉