Powiem szczerze, że jak do dzisiaj najlepsze w życiu spaghetti carbonara jadłam w Poznaniu. Próbuję sobie skojarzyć ale nie do końca tylko teraz pamiętam, czy smakowało mi tak bardzo ze względu na klimat tego miejsca, nowo poznanych świetnych ludzi którzy tam ze mną byli, czy po prostu magii tego miasta – ale wspominam to danie z wielkim sentymentem i cieknącą stróżką śliny po brodzie. Mąż mój by oczywiście podkreślił, że to wszystko /czyt. magia o której pisałam wyżej/ za sprawą prosecco ale ja nie będę się więcej wgłębiać w temat tego wyjazdu bo: co było w Poznaniu to zostaje w Poznaniu 😉
Jednak nie mogłam sobie odpuścić i tak tego zostawić. Postanowiłam odkryć moją wersję tego kultowego dania i dosłownie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wyszło za pierwszym razem, ale w smaku… zabójcza – serio. Zrobiona dosłownie dziś na obiad w mgnieniu oka i równie szybko pochłonięta przez całą rodzinę wraz z wylizaniem talerzy. Dzisiejszy przepis i wpis publikuję od razu, bo takich przepisów nie można trzymać dla siebie!!!
Jeżeli jesteś równie wielkim fanem makaronów co my zajrzyj koniecznie do TEJ zakładki.
Składniki na spaghetti carbonara /2 duże porcje/:
- 250 g makaronu spaghetti
- 200 g bekonu w plastrach
- 2 ząbki czosnku
- 3 łyżki rozpuszczonego masła
- 4 żółtka
- 50 g sera corregio
- sól i pieprz
Zaczynamy od pokrojenia plastrów boczku w cieniutkie paseczki. Tak pokrojony boczek przekładamy na rozgrzaną patelnię. Gdy tłuszcz z bekonu już trochę puści dodajemy drobno posiekany czosnek. Całość porządnie wysmażamy lecz nie na dużym ogniu.
W międzyczasie przygotowujemy makaron według instrukcji na opakowaniu.
Żółtka łączymy z serem w osobnej miseczce.
Do wysmażonego na złoto bekonu dodajemy masło i gotowy makaron prosto z garnka z wodą nie zdejmując patelni z ognia /ewentualnie z wcześniej przygotowanego makaronu odstawiamy 1/2 szklanki wody z gotowania aby móc rozrzedzić sos/. Całość dokładnie mieszamy ok 1 minuty ciągle trzymając patelnie na małym ogniu aby lekko ściąć żółtko.
Podajemy od razu posypując na koniec danie serem.
jak mówisz, że pyszne, to murze spróbować! Dobra carbonara jeszcze przede mną 🙂 Pozdrawiam!
w takim razie czekamy na opinię 😀
Uwielbiam carbonarę ale sama nie robiłam jeszcze. Twój przepis wydaje się bardzo dobry, tylko nie bardzo zrozumiałam co z tym serem i zółtkami bo najpierw piszesz żeby wymieszać razem w miseczce, a potem żeby serem posypać na końcu.
Żółtka wymieszane z serem dodajemy pod koniec gdy mamy już makaron na patelni. Dodatkowo możemy posypać serem danie przed podaniem 🙂
Uwielbiam jeść! – aczkolwiek sama nie znalazłem jeszcze idealnego przepisu 🙂
Koniecznie muszę sprawdzić Twój!
Robię w wersji w fit i uwielbiam! ^_^